Category Archives: Świadectwa

Dar języków

Szczęść Boże

Mam na imię Marzena, mam 31 lat mieszkam na Podkarpaciu pracuję w szkole. Jestem osobą, która nie należy do Wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym nie mniej jednak troszkę słyszałam na temat Odnowy i brałam udział w Maszach Świętych z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie. Początek zetknięcia się z taką formą Mszy Świętej to zwykła ludzka ciekawość, co w tej formie modlitwy jest takiego, iż moja mama, która odkąd pamiętam siadywała w ostatnich ławkach kościoła blisko drzwi z uwagi na fakt, że robiło jej się słabo zaczęła siadać coraz bliżej ołtarza. Mama uczestniczyła w Mszy z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie w Jarosławiu a inicjatorką jej uczestnictwa była moja matka chrzestna, która wiedziała nieco więcej na temat Odnowy. Takim to sposobem z ciekawości pojechałam pewnego razu z nimi. Później bywało tak, że jeździłam z nimi jeszcze kilka razy czy to do Jarosławia czy do Rzeszowa. Następnie nastąpił czas gdzie po prostu dałam się wciągnąć w różne kursy dokształcajace, tak iż wieczory z reguły gdy Msze były odprawiane miałam zajęte, albo zwyczajnie miałam lenia i nie jechałam z nimi. Dziś wiem ze to raczej nie lenistwo lecz podszepty złego, którym ulegałam, przynajmniej tak teraz odbieram tamten czas. Czasem gdy nie jeździłam słuchałam Mszy o uzdrowienie i uwolnienie za pomocą internetu. Ciocia podesłała stronę radia FARA , znalazła się też strona Radia Katolickiej Odnowy. W dniu 5 listopada obecnego roku ponieważ nie pojechałam do Jarosławia na pierwszy piątek miesiąca i modlitwy Odnowy wraz z Mszą Świętą uczestniczyłam w nich za pomocą radia Fara i w trakcie tej Mszy w momencie, kiedy to właśnie ksiądz wypowiedział słowa, że teraz będziemy się modlić o dar języków dla tych wszystkich, którzy chcą otrzymać  ten dar, ja siedząc w domu otrzymałam dar języków. Początkowo nie mogłam uwierzyć ponieważ wydawało mi się , jak to przecież nie zasługuję chce ale. Tak niestety  pojawiało sie to wątpienie ,czyli to ale w mej głowie dość silnie mimo to  z pewną nieśmiałością powiedziałam Panie chcę, pragnę i Pan mnie dotknął. Poczułam wtedy ciepło w moim ciele jak mnie wypełnia, radość, niedowierzanie i miłość. Nie obyło się bez łez, ale były to łzy radości poczułam , jak Bóg mnie kocha i po raz pierwszy potrafiłam powiedzieć do Boga kochany Ojcze , Tatko , Tatusiu. Zdałam sobie sprawę, że dotąd pokutował we mnie obraz Boga Srogiego, każącego za grzechy. Łaska, którą otrzymałam docierała do mnie jak przez mgłę, a to dlatego, że wydawało mi sie jak to ja jestem tu w domu i mimo bariery takiej, iż nie jestem obecna w Kościele, mimo to otrzymałam łaskę, to było dla mnie niewiarygodne. Cieszyłam się i radowałam darem przez 2 dni,  niestety po tych 2 dniach w miarę jak zaczęłam szukać informacji o charyzmacie języków i czytać je zaczął oblatywać mnie strach , wkradać sie niepewność. Przeczytałam na stronie zdaje się http://www.marana-tha.pl/czytelnia/wykl_mowa_jez.html iż w ten dar czasem może się wmieszać zły duch i tak to przyjęłam jakoś do siebie, tak mnie to poruszyło w tym sensie, że nie mogłam sie skupić,  ciągle myślałam o tym by mi się nie przydarzyło coś takiego jak tym osobom, które są opisane w artykule. Pisze ten list ze względu właśnie na ten niepokój, który odczuwam. Tłumacze sobie, że ten niepokój i strach to podszepty złego ducha, bym nie cieszyła się z tego daru Boga, ale mimo to czuję wewnętrznie, że zawiodłam Boga w ten sposób poddając sie temu strachowi. Czuję sie z tym uczuciem bardzo, źle jakbym znieważyła i sprzeciwiła się łasce Boga. Myślę, że strach wynika, też z tego, iż w roku 2006 po tym jak narzeczony zerwał nasze zaręczyny  byłam 2 razy u wróżki i pozwoliłam , by wróżyła mi z kart tarota, tak bardzo chciałam by narzeczony do mnie wrócił. Nie umiałam sobie z tą sytuacją w mym życiu poradzić. Zauważyłam też u siebie, że zaczęłam lubieć czytać horoskopy na internecie i trwało to jakiś rok mniej więcej może troszkę dłużej. Dziś już uwolniona jestem od chęci czytania horoskopów i wróżenia z kart, choć ciągle jest to walka, bo pokusy przychodzą w postaci esemesów np: czy chcesz dowiedzieć sie co cie czeka lub innych takich. Cieszę sie, ze znalazłam na to metodę, która podpowiedział mi Bóg – szybkie kasowanie takich wiadomości. Stąd też myślę, że otworzyłam drogę w moje życie złemu i dlatego może i moja obawa po otrzymaniu Łaski. Czy mógłby ksiądz doradzić mi jak sobie z tym poradzić, może wskazałby mi ksiądz jakąś dobra lekturę, która by pozwoliła na poszerzenie mojej wiedzy na temat charyzmatu języków? Chciałabym też zapytać jak się modlić darem języków, czy dołączać tę modlitwę do modlitw porannych, popołudniowych czy wieczornych, czy też modlić się w każdej chwili gdy odczuwam taką potrzebę niezależnie od tego czy pracuję czy robię coś innego? Proszę także o modlitwę za moją osobę, bym nie zmarnowała daru, którym mój Ojciec Niebieski w swojej nieskończonej miłości mnie obdarzył.

 Z Panem Bogiem Marzena

Świadectwo

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Na początku chcę zaznaczyć, że bardzo się cieszę z możliwości przedstawienia mojego świadectwa za pośrednictwem e-maila. Myśl o złożeniu świadectwa bez końca pojawiała się w mojej głowie, ale równocześnie zawsze były jakieś wymówki by tego nie robić. Dopiero podczas modlitwy wstawienniczej zachęciłeś mnie księże Marku. Gdy już byłam zdecydowana, na spotkaniu 1- piątkowym spotkałam znajomych, pracujących wspólnie z moim mężem. Przestraszyłam się, ponieważ ma On inne podejście do Kościoła i nie akceptuje mojej obecnej postawy. Wiadomość o moim świadectwie, mogłaby mieć przykre konsekwencje dla mnie i pośrednio dla dzieci. Dlatego też umożliwienie przez Księdza złożenia świadectwa drogą elektroniczną bardzo mnie ucieszyła.

Ponadto, chcę opowiedzieć szczerze o przeżyciach bardzo osobistych i na pewno łatwiej jest to zrobić w zaciszu domu, gdyż wtedy można spokojnie powiedzieć to, co czuje się w głębi serca.

Moje świadectwo jest może trochę długie, ale dlatego, że bardzo mi zależy na wiernym przedstawieniu tej historii. Niech będzie ona ostrzeżeniem dla innych przed korzystaniem z nieznanych źródeł leczenia niekonwencjonalnego. Niech ludzie dowiedzą się, że Kościół nie straszy, ale naprawdę leczenie takie udostępnia drogę siłom zła do nas. A jeśli jeszcze trwamy w grzechu ( żyję w związku nie sakramentalnym, ale ta właśnie sytuacja przekonała mnie do konieczności rozwiązania tego problemu) droga ta jest bardzo łatwa. I co jest ważne, że to zło szatańskie uderza w nas najsilniej wtedy, gdy chcemy z nim zerwać, a jeszcze gorzej, gdy myślimy o zwróceniu się do Boga. One nam na to nie pozwalają.

Kilka lat temu w wieku 3 lat zachorowała poważnie moja córeczka. Rozpoczęło się żmudne leczenie i wyjazdy w różne strony Polski do wielu lekarzy z nadzieją, że ktoś w końcu odpowie mi, że można zacząć ją skutecznie leczyć. Niestety w tym wypadku mogła pomóc dopiero operacja przeprowadzona, gdy dziecko przestanie rosnąć. Do tego czasu moja córeczka miała żyć w kalectwie. Nie mogłam się z tym pogodzić. Owszem modliłam się i prosiłam o zdrowie dziecka, ale szczerze mówiąc nie wierzyłam, że to pomoże. Byłam osobą słabej wiary, raczej bojącą się Sprawiedliwego Boga niż ufającą w Jego Miłość do ludzi.

I wtedy osoby z mojej rodziny przyniosły mi adres uzdrowiciela Reiki, opowiadając o jego wielkiej skuteczności w leczeniu najgroźniejszych chorób. Podchodziłam do tego sceptycznie, bo nigdy nie słyszałam takiej nazwy i nie wiedziałam, co to jest. Ale jak nic nie pomaga to chwytamy się wszystkiego, więc pojechałam do niego do Warszawy. Wizyta wyglądała w ten sposób, że po krótkim poszeptaniu czegoś pod nosem przykładał ręce w różne miejsca ciała. Do głowy mi nie przyszło, że może to być niebezpieczne, raczej obawiałam się, że jest to zwykły oszust. Dlatego też dla sprawdzenia czy to działa sama poddałam się dwóm zabiegom. Ponieważ choroba córki na jakiś czas się zatrzymała wiec motywowało mnie to do dalszych wizyt. Tak minął prawie rok. Nadeszła zima i ponieważ dzieci często zapadały na przeziębienia coraz rzadziej tam jeździłam, aż do całkowitego zaprzestania. I wtedy zaczęły się dziać w moim życiu niewytłumaczalne dla mnie rzeczy. Pierwszy raz spotkało mnie to gdy zachorował nasz papież Jan Paweł II. Jego wielkie cierpienie poruszyło mnie głęboko i pragnęłam się za niego modlić. Nagle patrząc na figurę Matki Bożej doznałam strasznie obraźliwych myśli tak, że przerażona przerwałam modlitwę. Myślałam, że to przejdzie, ale to był dopiero początek. Bluźnierstwa nachodzące mnie nie pozwalały mi się modlić, a ponieważ nie chciałam nimi obrażać Pana Boga i Najświętszej Matki Boskiej, więc przestałam się modlić. Nie miałam również spokoju podczas Mszy Św. Wszystko to napełniało mnie przekonaniem, że to moja wina, że jestem zła i Pan Bóg odwróci się ode mnie. Pozostało mi tylko błaganie Boga o pomoc. Czułam silne pragnienie rozmowy z kapłanem, ale nie wiedziałam gdzie znaleźć takiego, który mi uwierzy i pomoże. Równocześnie rozpoczęły się problemy emocjonalne z moją córeczką była wylękniona, nie chciała chodzić do szkoły, zaczęła się silnie jąkać. Ku mojemu szczęściu Pan Bóg wysłuchał moje wołania i sprowadził na moją drogę przyjaciółkę, której kiedyś opowiadałam o moich wyjazdach do Warszawy i ona słysząc o problemach mojego dziecka sama zaproponowała mi umożliwienie, wizyty u kapłana, którym był właśnie ksiądz. Oczywiście zgodziłam się, ale nie ustaliłyśmy dokładnego terminu. I wtedy, pojawiły się dręczenia nocne. Śniły mi się okropne sny, w których główna postacią był Szatan. Były straszne do tego stopnia, że zrywałam się z uczuciem strasznego lęku. Wraz ze mną w tym samym czasie budziła się z płaczem moja córka. Ciężko jest opisać ten stan strachu, aby zrozumiał to ktoś, kto tego nie przeżył. To silne doświadczenie wokół siebie obecności czającego się zła, wręcz namacalne do zwariowania, nieporównywalne z niczym innym, podsuwające myśli samobójcze, które rozwiążą ten problem. Każde cierpienie, które spotyka nas na ziemi z powodu różnych ciężkich przeżyć, potrafimy znieść z pomocą Bożą dzięki modlitwie. Modlitwa daje wielką siłę. Ale gdy odebrana zostaje nam możliwość modlitwy i jeszcze utwierdzani jesteśmy w tym, że to my jesteśmy tak źli, że już nie możemy się modlić to już jest koniec. Nie potrafimy walczyć z tym złem.

Nigdy nie rozumiałam ludzi popełniających samobójstwa, ale teraz wiem, że jeżeli ktoś z takim problemem nie zwróci się do kapłana i nie uzyska pomocy to tego nie wytrzyma. Popełnienie samobójstwa to właśnie to, o co chodzi Szatanowi, samowolne oddanie się w ręce zła odbierające Panu Jezusowi możliwość ratowania nas.

Nadszedł dzień spotkania z księdzem. Jechałam przerażona. Bałam się, że ksiądz pomyśli, że jestem chora psychicznie. Niewiele powiedziałam, bo cały czas płakałam. Ksiądz pomodlił się nade mną. Wyrzekłam się wszelkich praktyk i osób, z   którymi miałam kontakt Ale nawet podczas modlitwy księdza zło cały czas atakowało. Ale wróciłam do domu z wielką wiarą, przede wszystkim w to, że Bóg mnie kocha mimo wszystko i nie zostawi mnie samej, bo skoro wysłuchał moich próśb i skierował moją drogę do księdza to znaczy, że mnie nie zostawi samej.

W modlitwie pomagał mi nałożony przez księdza Szkaplerz Matki Boskiej.

Po tak silnym doświadczeniu zła moje pragnienie Boga i wiara były tak silne jak nigdy w moim życiu.

Na drugim czuwaniu 1-piatkowym, w którym uczestniczyłam modlitwy były jak dla mnie-prośby o uwolnienie od wpływów wróżek, bioenergoterapeutów i innych. Czułam, że to jest mój czas. Ludzie modląc się do Ducha Św. wznosili ręce. Czułam, że muszę zrobić to samo. Wzniosłam ręce i błagałam z wielka wiarą Pana Jezusa o odcięcie od reiki i innych złych praktyk I stało się coś, czego nigdy więcej już nie przeżyłam. Od czubków palców wzniesionych rąk przez całe ciało doznałam uczucia, którego nie potrafię dokładnie opisać, bo nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłam. Ale wiedziałam, że wtedy Pan Jezus uwalniał mnie. Nie wiem skąd po prostu to wiedziałam.

Przede wszystkim odżyła moja wiara, która z roku na rok stawała się coraz słabsza. Zyskałam wielki spokój, jakiego nigdy wcześniej nie zaznałam. Odeszły wszelkie lęki. Wiem, że Pan Jezus bardzo mnie kocha i wszystko, co spotka mnie w moim życiu jest dla mojego dobra.

Chcę zaznaczyć również, że uwolnienie to długi proces. To musi trwać. Szatan tak łatwo nie rezygnuje i ponawia ataki. Ale Pan Jezus dał mi łaskę i siłę do walki, którą muszę toczyć. Wiem, że jest moją tarczą i daje znak w chwilach zwątpienia-„ Ja wiem, że to nie pochodzi od ciebie”. I wtedy nie lękam się. Rozpoczynam modlitwę na nowo bez obaw. Czuję się bezpieczna.

Proces mojego uwolnienia trwa a ja dojrzałam do tego by świadomie powiedzieć Jezu ufam Tobie, zawierzam Ci całe moje życie i chcę żyć by Ci służyć. Bo tylko Ty jesteś moim Panem, który odnalazł mnie, gdy błądziłam w ciemnościach, podałeś mi swoja dłoń i wyprowadziłeś na prostą ścieżkę mimo tego, że nie byłam tego godna.

Dziś dziękuję za wszystko co spotkało mnie i moją rodzinę. Dzięki temu odnalazłam w swoim życiu Boga. Wiem jak wychować dzieci. Nie w kulcie zachodniej cywilizacji, ale w prawdzie o Bogu.

Dziękujcie panu Jezusowi za wszelkie trudy życia, bo one właśnie zbliżają nas do Niego ,wzbogacają wewnętrznie, sprawiają, że jesteśmy godni Jego Miłości.

Miejmy ufność w Panu.

Świadectwa uczestników warsztów “Uwielbienie przez taniec” Jarosław 2007

“Ostatnio w życiu miałam b. ciężki, suchy czas, Jak sie dowiedziałam, że są rekolekcje tańcem to bez namysłu się zgodziłam i chciała przyjechać i żeby mój chłopak też mógł przyjechać. Ułożyłam sobie w głowie jak będą wyglądać te rekolekcje. Dzięki Bogu “wyglądały” one zupełnie inaczej niż przewidywałam. Tzn. Bóg działał inaczej niż oczekiwałam.

            Po pierwsze pokazał mi miejsce w moim sercu gdzie przebywa cichość. Napełnił mnie radością i nadzieją, że chce odbudować świątynię, którą ja tak rujnuje. Pokazał mi i upewnił, że jest obecny nawet jeśli nie czuje “wow”. Przyszedł w darze łez podczas i po uwielbieniu.

            Pokazał mi jak mnie otwiera przez taniec flagami, i pokazał mi, że do tej pory działał w moim życiu, bo zmienia moje intencje gdy wychodzę przed ludzi i tańczę. Zazwyczaj to jak się modliłam, skakałam  i wołałam w sercu “patrzcie na mnie”. Teraz wołałam “bądź uwielbiony Boże”.

            Zobaczyłam jak dużo radości daje mi Bóg gdy uwielbiam Go ciałem, jak napełnia mnie swoim Duchem.

            Widzę, że Bóg chce abym Go w takim sposób wielbiłam i że dał mi ku temu predyspozycję z którymi się wcześniej chlubiłam.

            Trwa we mnie też Jego słowo jakie tu słyszałam.

            Jedno z wydarzeń, w którym Bóg dotknął mocno mego serca to tak jak mi powiedział, że jestem jego córką umiłowaną i że akceptuje “moje ciało” i mój charakter.

            Nie umiem wszystkiego wyrazić co Bóg uczynił! Cudnie się Wami posługuje! Wiem, że i dla Was były to rekolekcje i chwała Mu za to!”

 

“Urzekła mnie prostota ludzi, ich wielkie serce, oddane Bogu, ich świadectwa, to jak żyją Chrystusem każdy dzień, nie boją się być Jego świadkami. Bardzo chciałbym mieć w sobie tyle miłości, siły i wiary, abym mogła być jak Dawid przed arką. I wiem, że będę się b. Starał żeby tak było. I proszę o modlitwę”.

 

“Kocham tarczyc i śpiewać dla Pana! Dziękuję Mu że mogłam tutaj być i doświadczać wielu wspaniałych rzeczy!

            Do końca nie wierzyłam, że jestem PIĘKNA ale Bóg mnie uzdrowił i teraz wiem że JESTEM piękna w oczach Pana, a to najważniejsze. 

            Uwolniła się poprzez taniec, widzę, że dużą moc ma uwielbienie tańcem, uwielbienie Boga moim ciałem. Każdy mój gest może być modlitwą. Taniec dał mi wiele radości”.

 

“Urzekła mnie wielka otwartość ludzi na Boga przepiękne jego uwielbienie tańcem, śpiewem i flagami. Na pewno po tych rekolekcjach bardziej otworzyła się dla Boga a także bliźniego. Czekam na następne rekolekcje. Mail pepik_91@tlen.pl. Dawid”.

 

“Radość z życia podobało mi się to że można uwielbiać nie tylko modlitwą i wyrytymi regułkami ale także spontanicznie, to co z serca. Urzekło mnie to że Boga można uwielbiać również flagami, tańcem, z czym się wcześniej nie spotkałem. Wszyscy byli tacy mili i życzliwi jak prawdziwi chrześcijanie. Mail jola1412@poczta.onet.pl”.

 

“Na pewno jestem lepszym człowiekiem i potrafię otworzyć się na ludzi. Mam taką radość w sercu bo wiem, że Bóg mnie kocha taką jaką jestem i dla niego niego właśnie jestem jaki jestem czy biedny czy bogaty, brzydki czy ładny ale jestem taki jakiego on mnie stworzył i nic więcej sie nie liczy bo on mnie kocha i teraz w to naprawdę wierze”.

 

“Miłość, wolność, Jezus. Mail niola@interia.pl”.

 

“Ja wyniosła z tego że zobaczyłam jak Bóg się opiekuje mną i jaką radość można zobaczyć jak Bóg się opiekuje tobą nawet gdy nie dajemy rady. Głębiej poznałam Pana Boga”.

 

“Przyjeżdżając tu traktowałam te rekolekcje jako odskocznię od codzienności, po męczącej sesji. Po prostu planowałam, że się zrelaksuję się tańcem, myśląc, że to czysto techniczne warsztaty tańca. Jednak Jezus pozytywnie mnie zaskoczył dając doświadczenie, że nie kocha i że nie jestem taka beznadziejna jak mi się zawsze wydawało i że w Jego oczach jestem piękna.

            Zawsze “chowałam się po kątach” by nikt poznał mojego prawdziwego “ja”, ale tutaj Jezus ciągle pokazywał mi, że mnie kocha właśnie taką jaką jestem w rzeczywistości (a nie taką jaką ja chciałabym być).

            Jezus uwolnił mnie od samej siebie pokazując prawdę o mnie samej i dając odczuć swoją MIŁOŚĆ. Jezus żyje!”.

 

“Czas tych rekolekcji był mi bardzo potrzebny. Przyjeżdżałam z nastawieniem, że nauczę się nowych tańców i to mi w zupełności wystarczy, jednak dzięki wam, odkryłam, że można być przy Bogu tak prawdziwie, bardzo blisko i wcale nie musi mi się chcieć, aby móc Go uwielbiać. W ostatnim czasie w moim życiu wiele się wydarzyło, zabrało mi to całą radość jaką miałam kiedykolwiek w sercu, odepchnęłam od siebie Boga i innych ludzi, którzy chcieli mi pomóc zamknęłam się na wszystko i na wszystkich. Słowa jakie ktoś mówi odbijają sie ode mnie jak od muru, który sobie stawiam. Mówiliście, ze uwielbienie wypływa z miłości. Ja nie potrafię kochać, nigdy się nie nauczyłam miłości, nikt mnie jej nie nauczył, bo zawsze byłam niechciana i niekochana. I zazdroszczę wam takiej ufności Bogu bo ja już nie ufam nikomu i nie potrafię zaufać. Bardzo proszę o modlitwę. Kasia”.

 

“Na tych rekolekcjach nauczyłem się być otwartym na Pana Boga i na innych ludzi. Nigdy nie myślałem że uwielbienie Boga może być tak przyjemne. Mail raziel900@onet.eu”.

 

“Bardzo mi się podobało uwielbienie Boga tańcem i flagami więc na pewno to zapamiętam. Przede wszystkim łatwej jest w ten sposób uwielbiać Boga i ta modlitwa jest piękna. Urzekły mnie również świadectwa które były niesamowite bo ludzie mają podobne problemy do moich i dzięki nim wiem co powianiem uczynić, aby je zmienić”.

 

“Dziękuję. Mich”.

 

“Dzięki tym rekolekcjom dowiedziałam się że w różny sposób można wielbić Boga. Kiedyś tańczyłam dla przyjemności nie wiedząc że tańcem mogę uwielbiać Boga teraz już wiem że tańcem mogę wielbić Pana”.

 

Na takich rekolekcjach jeszcze nie byłem. Przyjechałem z nastawieniem, aby się modlić w grupie osób ze wspólnot innych niż moja. Ja należę do wspólnoty neokatechumenalnej. Wierzę, że Bóg postawił mnie w tych sytuacjach, których tu doświadczyłem, abym mógł poznawać siebie samego. Przede wszystkim, abym mógł poznawać Jego miłość. Nauczył mnie jak mam przeżywać sytuacje, z którymi sobie nie radzę, które są dla mnie przytłaczające i przygnębiające. Pokazał mi czego oczekuje ode mnie i wiele mi przypomniał. Wiem, że chce abym Go uwielbiał całym swoim życiem, najdrobniejszymi jego szczegółami, abym Go uwielbiał dla Jego czci i chwały, która Mu się należy i po prostu, że mam łaskę doświadczania Go w moim życiu. Przypomniał mi jak bardzo mnie kocha takiego jakim jestem i nie jest ważne, co o mnie mówią inni. Nauczyłem się jak Go uwielbiać i uświadomiłem, że gdy oddawałem moje radości, smutki, sytuacje itd., że nawet najkrótszą myślą jak błyskawica, myśląc nie o sobie, uwielbiałem mojego Boga. Od początku tych rekolekcji broniłem się rękami i nogami sam dokładnie nie wiem przed czym, miałem jakieś lęki, odczuwałem kuszenia demonów: „co ty tutaj robisz? popatrz co się dzieje to  jacyś wariaci, zmyślają coś”. Miałem też jakby niemożność przypomnienia sobie tego co Bóg uczynił w moim życiu. Bóg zwyciężył we mnie dzięki swojemu słowu, świadectwom i wspólnej modlitwie. Nie raz płakałem. Bóg wciąż zmienia moje życie. Już przestałem się zastanawiać w jaki sposób Go uwielbiać, to samo przychodzi. Dał mi Ducha, który pomoże mi żyć i uwielbiać Go. Chwała i uwielbienie żywemu i jedynemu Bogu!

 

Myślę, że właśnie byli potrzebni tu ludzie, którzy dawali świadectwo swojej wiary. Oprócz tego świetna kadra, pięknie wszystko zorganizowane, myślę, że każdy uczestnik przez to mógł naprawdę zobaczyć i nauczyć się uwielbiać Pana Boga. Jesteście cool J.

 

Dziękuję za ten czas. Był to czas ponownego wchodzenia w miłość Boga. Wchodzenie w miłość Boga poprzez akceptację ciała, mojego ciała i siebie jako całości psychofizycznej. Znaleźć się w ramionach miłującego Ojca, w modlitwie poczuć się wolnym i kochanym to doświadczenie, które wciąż od nowa muszę przerabiać. Wciąż to dla mnie jest problem i wciąż muszę chować się w Jego ramionach, by być sobą. Taniec, flagi, ruch dla Niego pozwalały mi pełniej się otwierać i poczuć się kochaną, bardzo kochaną.

 Teksty medytacji. Bóg wciąż stawał przede mną jako Ten, który chce walczyć o mnie. To jest chyba najwspanialsze doświadczenie poczuć się dzieckiem w Jego ramionach z tym wszystkim, co nie akceptuje w sobie, a On to wie i jeszcze mnie kocha. Niesie na swoich rękach. W moim sercu jest ciche, spokojne uwielbienie, wdzięczność trwania przy Panu, za Jego mocne ręce, w których mnie trzyma. Dziękuję za ten czas. To co robicie i w jaki sposób robicie jest piękne.

PS. Myślę, że ważne jest to, że dotykacie sfer fizycznych i psychicznych. Pan buduje na naturze. To jest bogactwo.

 

Uwielbienie Boga, zaangażowanie, wspólne modlitwy, pełne przeżywanie Eucharystii, jeszcze raz uwielbienie Boga poprzez różne formy, otworzenie się na Jego miłość. Chwała Panu.

 

Czego doświadczyłam na rekolekcjach? Wielokrotnie uczestniczyłam w różnego rodzaju rekolekcjach, spotkaniach modlitewnych. Jednak ich forma była bardzo podobna… Szczerze mówiąc, kiedy w pierwszy dzień zobaczyłam Wasz sposób bycia-nieco się zniechęciłam, myślałam, że zamiast wyciszenia, skupienia będę świadkiem przedstawień teatralnych… Całe szczęście-pomyślałam się! Dziękuję za Waszą autentyczność, szczerość, radość wypływającą ze ŹRÓDŁA. Dziękuję za pokazanie mi innej formy modlitwy, za wskazanie, że najpiękniejszą (a przeze mnie zapomnianą) modlitwą jest uwielbienie Macie wiele talentów i niesamowity charyzmat, który wspaniale wykorzystujecie. Choć są rzeczy, do których nie jestem jeszcze przekonana (np. AMEN???) robicie kawał dobrej roboty! Za wszystko, co Bóg we mnie dokonał, za Waszą pomocą- Chwała Panu! M.

 

Czas ten poświęciłam Panu Bogu w uwielbieniu przez taniec, na co dzień żyję z Panem Bogiem ale jest On gdzieś obok, nie w centrum serca. Ten czas dał mi łaskę wolności i uwolnienia z lęku WSZYSTKO MOGĘ W TYM, KTÓRY MNIE UMACNIA czyli na co dzień iść i pokonywać trudności (praca, dom, dzieci, studia, trudne relacje z mężem). Chwała Panu!

Proszę o modlitwę.

Maria lub Monia Mazur    maria35@poczta.pl moze być monia 35@poczat.pl

 

            No cóż… Na początku chciałabym bardzo serdecznie podziękować KADRZE PROWADZĄCEJ za tak ważne rekolekcje. Pomimo mojego urazu z przeszłości do takiej formy modlitwy jak modlitwa w językach, należę do Wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym (jestem kandydatką) staram się przezwyciężać swoje lęki i kompleksy i te rekolekcje bardzo mi w tym pomogły. Dzięki Wam wyszłam na środek (dziewczyny świetnie umiały podejść do uczestników i nauczyć ich kroków) i tańczyć. „Zmagałam” się też  z moim zniechęceniem do modlitwy flagami. I tu również ukłon w stronę kadry-pomogliście mi wyjść ze skorupki kompleksów. Zrozumiałam też, że nie wszystko muszę robić perfekcyjnie J. Przez cały ten czas uczyłam się od Was spontaniczności i akceptacji. Jestem jaką mnie Bóg stworzył. Taką mnie kocha. Opanowałam lęk, oddałam już go, już go nie potrzebuję. Otworzyłam się na innych (dziękuję Bogu i Ewie J), usłyszałam komplementy, które rzadko słyszę (i napewno nie w takiej ilości J). Macie wspaniałego lidera. Kinga-dla mnie jesteś piękna!!! Dla Boga tym bardziej!!!!!!!!A koleżanka, która dawała świadectwo w niedzielę jest cudowna i niesamowicie przebojowa J. Mam nadzieję, że moje lęki przeminęły i nigdy nie wrócą. Zapisywałam wszystkie konferencje, na wypadek gdybym czasami o czymś zapomniała. Polecam się Waszej modlitwie i Was będę wspominać. Tak dalej Nowe Jeruzalem!!! Z Bożym błogosławieństwem.

 

            Te rekolekcje pozwoliły mi poznać siebie, uwierzyć w siebie, pozbyć się oporów i ograniczeń, wszelkich barier w uwielbianiu Pana Boga. Zrozumiałam, że pan Bóg kocha mnie taką jaka jestem, z moimi wszystkimi niedoskonałościami i moimi ograniczeniami i że nie muszę być doskonała, bo tylko Pan Bóg jest doskonały.

 

            SZALOM! Marzyłam zawsze, żeby pojechać na rekolekcje uwielbienia przez taniec – i oto jestem tu teraz J. Właściwie to moje oczekiwania zawężały się do nauczenia się kilku nowych tańców i do zanurzenia się w uwielbieniu przez ciało (tak poprostu mam, że jak słyszę muzykę, to wyobrażam sobie do niej taniec, podobnie na modlitwie nieraz się dzieje we mnie). A tutaj, … BÓG JEST WIĘKSZY I CHCIAŁ dla mnie więcej.

  • Po pierwsze fantastycznie mi się z Wami modli, tzn. czuje się jak zanurzona w Bogu (nie chodzi o “jazdy emocjonalne”, tylko o pewne poczucie bezpieczeństwa i bliskości Jezusa).
  • Po drugie … ja wiem, że mam bardzo niskie poczucie wartości itd., i nie są dla mnie nowe błędne przekonania, których tyle w sobie noszę. Na tych rekolekcjach mogłam je ODDAĆ BOGU, wiem, że te kłamstwa we mnie są, żyją i właściwie nie wiem co z nimi robić, no i BÓG JE WZIĄŁ, ufam, że ich dotknął, nie muszę teraz tego czuć itd.

Tak Bóg mi uświadomił na uwielbieniu, że boję się przyznać przed innymi, że jestem >poranionym człowiekiem z problemami<, a ON mi powtarzał: NABRAŁAŚ WARTOŚCI , NABRAŁAŚ WARTOŚCI, NABRALAŚ WARTOŚCI ….(Iz 43). Może nie wszystko od razu zostanie uzdrowione, poukładane, ale tak przeczuwam, że coś się tam we mnie w środku poruszyło, Pan Bóg „zamieszał” nieco, coś poprzestawiał. I powiedział mi: „Nie myśl, że to już wszystko na co mnie stać”.

  • Po raz kolejny Bóg przypomniał mi jak ważne jest uwielbienie. Bo łatwo zapomnieć, dać cierpieniu zabić w sobie uwielbienie.
  • No i warsztaty były dla mnie bardzo cenne. Duuuuuuuuuuuuuużo się o sobie dowiedziałam, nawet wybierając kolor flag, czy też przypasowując do siebie przymiotnik. Konfrontacja tego jak ja na siebie patrzę i jak Bóg patrzy na mnie.

Dobrze mi tu było, z Jezusem i z Wami. Pokój. Agnieszka

PS. Jakby się dało, to proszę o namiary na wasze sobotnie nauki tańca lub tego (i innego typu) rekolekcje agalelek@wp.pl

 

Każdy czas rekolekcji jest czasem świętym, tzn. należącym do Pana lub danym nam od Pana.  Dziękuję więc Bogu za ten czas, za Was.

Rekolekcje, które przeżyłam pozwoliły mi odsunąć mój strach, może jeszcze nie pozbyć się go, ale odsunąć.

Często podczas modlitwy nie umiałam wyciągnąć rąk, tańczyć teraz potrafię, bo robię to na chwałę Boga, jest to miłe dla Niego. Odkryłam tez że jestem piękna i mądra (bo taka stworzył mnie Bóg)

 

Dziękuje Bogu a później ludziom, którzy podzielili się swoimi świadectwami. Każdy warsztat wniósł coś w moje życie, ale najbardziej tańce uwielbienia.

 

Jestem zachwycona wiara młodych ludzi.

Cieszę się że mogę się od nich uczyć.

Czasem wstyd mi, że nie mam tak głębokiej wiary.

Grupa prowadząca, emanuje miłość, wiarę, uwielbienie której w codziennym życiu niestety brak. Ludzie boja się okazywać uczucia. Dlaczego?

Miłość to cos pięknego, co dał nam Bóg. Uczymy się miłości od wielkich autorytetów takich jak Jan Paweł II.

Jestem wdzięczna Bogu, że mogłam przeżyć tak wspaniałe chwile.

Dziękuję też Diakonii za profesjonalne przygotowanie i miłość którą dają innym.

                                                                                                        D.S.

 

Za głębsze poczucie Boga

Za uwielbienie Pana tańcem i flagami

Za zaufanie Panu

Za wielką miłość

Nauczyła się patrzeć na ludzi z szacunkiem

Za otrzymanie łask

 

Co mnie zwróciło szczególna uwagę

Konferencje które były i są bardzo budujące oraz świadectwa ludzi na temat Pana Boga.

Te prawdy którymi powinniśmy się zawsze karmić że Bóg jest miłością, prawdziwą miłością, dobrem nieskończonym, że nie możemy pozwolić aby szatan nam to dobro zabrał. W naszym życiu jest nieustanna walka duchowa i my z Bogiem jesteśmy w stanie wszystko zwyciężyć. Powinniśmy się karmić Słowem Bożym nieustannie GO uwielbiać. Jezus jest naszym Panem i to On nas prowadzi, umacnia, wspiera i błogosławi każdego dnia. Jemu chwała cześć i dziękczynienie, pragnę zawsze  podążać za moim Panem. Panem jest Jezus. Jezus żyje, ranach Jego jest nasze zdrowie chwała Bogu najwyższemu, Trójcy Świętej. Chwała że możemy uwielbiać go na różne sposoby Pan kocha różnorodność: modlitwa, tańce, uwielbienie flagami i wszystko może być łączone. Chwała Ci Panie że Jesteś z nami a my zbliżamy się do ciebie bo tylko ty jesteś Bogiem, Emanuelem z nami. Dzięki Ci Panie za czas który spędziliśmy aby wydał najobfitsze owoce i błogosławił wszystkim którzy pod natchnieniem Ducha Świętego tu przybyli, ziarno kiełkuje. Chwała Ci Panie Alleluja. Amen

                                                                                                        Juliusz Stach

 

Ja tu doświadczyłem przede wszystkim prawdy o Bogu, o sobie. Uważam że te rekolekcje wiele zmieniły i zmienia w moim życiu. Poczułem że można wielbić Boga nie tylko modlitwa ale również tańcem i śpiewem co  mnie bardzo zaskoczyło i zdziwiło. Na pewno będę używał tych metod, aby wysławiać naszego Pana i stwórcę.

Tutaj dowiedziałem się o wielu prawdach o Bogu, których wcześniej nie znałem. Strasznie  mnie się tu podobało i nie piszę tego żeby uszczęśliwić „Nowe Jeruzalem” że sprawiło komuś przyjemność, tylko pisze TO CO MI SERCE PODPOWIADA. WIEM ŻE PAN JEZUS KIERUJE MOIM SERCEM I MOIM CIAŁEM I TO CO PISZE JEST SZCZERE. JA TO WIEM!

Szczerze mówiąc nie tylko Nowe Jeruzalem nauczyło mnie czegoś nowego, ale również ludzie, których tutaj poznałem. Szczególna role odegrali koledzy z pokoju Alfred, Juliusz i szczególnie Michał. Znalazłem tutaj wiele autorytetów, których z każdym dniem chciałbym naśladować ich w Uwielbieniu Naszego PANA i Stwórcę.

Na tych rekolekcjach nauczyłem się chyba najważniejszej rzeczy: modlitwy, rozmowy z Panem Bogiem. Zacząłem o nim myśleć w ciągu dnia co wcześniej nie zdarzało się zbyt często.

Z miłą chęcią pojechałbym na następne rekolekcje nie chodzi tylko  rekolekcje z tańcem i śpiewem ale takie małe rekolekcje gdziekolwiek.

I proszę mnie nie zrozumieć źle . Wydaje mi się że te dwa-trzy dni zmienią moje życie. Oby zmieniły. Ja w to wierzę, ze Pan mi dopomoże.

Trochę się rozpisałem, ale myślę że to dobrze. Robiłem to co moje serce mi rozkazywało. Proszę nie zwracać uwagi na błędy, czy pisownię, bo to nie o to chodzi. Chętnie mógłbym korespondować czy nawet nawiązać stały kontakt ze wspólnota DZIĘKUJĘ

                                                                                                        Sebastian Smyk lat 16

                                                                                                        Przemyśl 37-700

                                                                                                        Ul. Stanisława Asnyka 20a/45

                                                                                                        Sibon@interia.pl

                                                                                                        Lub smyk30@op.pl

 

 

 

1 9 10 11