„Ożyjecie i przekonacie się, że Ja jestem Panem” Ez 37,6
Każda historia życia człowieka jest pełna Boga, to ziemia święta, po której z upodobaniem przechadza się Pan. Niespełna pół roku temu nie byłabym zdolna podzielić się z Wami tą prawdą, a dziś pisząc to z głębokim przekonaniem, nie tylko w tę prawdę wierzę, ale też doświadczam jej na sobie.
Do Wspólnoty Miłości Miłosiernej w Polańczyku trafiłam w kryzysowym momencie mojego życia, z wyobrażeniem, że wszystko stracone, życie przegrane, a moje powołanie i dalsza egzystencja nie ma już sensu. Trudne wydarzenia tamtego czasu złamały mnie psychicznie i sprawiły, że się poddałam. Byłam pogrążona w depresji, moim jedynym dążeniem było, by niczego nie odczuwać, o niczym nie myśleć, nie przeżywać, nie doświadczać. Totalne nic, totalna pustka.
Po przyjeździe do Wspólnoty Miłości Miłosiernej, w której spędziłam blisko 3 m-ce, już od pierwszych chwil towarzyszyło mi głębokie przeczucie, że miejsce to przygotował dla mnie sam Jezus i wybrał na to najlepszy Czas. Czułam, że jest to moment, w którym Pan Bóg wziął wszystko w swoje ręce, że On panuje nad moim życiem, nad całą sytuacją i nic nie wymyka się spod Jego spojrzenia. Spotkałam się tu z ogromną życzliwością i dobrocią, zostałam otoczona duchową troską i modlitwą, co sprawiło, że szybko poczułam się u siebie, jak w domu. Wspólna modlitwa, praca, odpoczynek, wszystko służyło temu, że coraz bardziej otwierałam się na Boże dary, na Słowo i na łaskę nawrócenia.
Droga duchowa, którą przebyłam, była trudną konfrontacją ze stanem mojego serca, które w tym czasie było jak pusty, zimny grób, bez życia, bez nadziei. Pan Bóg przeprowadził mnie drogą oczyszczenia i uzdrowienia duchowego, a poprzez posługę Wspólnoty wprowadził w doświadczenie Jego wielkiej Miłości i Miłosierdzia.
„Dam wam serce nowe i nowego ducha ześlę do waszego wnętrza. Wyjmę z waszej piersi serce kamienne, a dam wam serce z ciała” Ez 36,26 – słowa te nosiłam w sercu przez cały ten czas i były dla mnie jak obietnica, która dawała nadzieję, że Słowo ma moc ożywić moje serce i stworzyć je na nowo. Momentem przełomowym było dla mnie nabożeństwo z modlitwą o uzdrowienie 17. czerwca, kiedy doświadczyłam na sobie mocy tych słów. Jezus poprosił, bym oddała Mu swoje zranione, chore, zamknięte serce, bym oddała Mu tych, którzy to serce złamali. W tej modlitwie otrzymałam dar nowego serca, nowego życia, nowego światła, które pozwoliło widzieć rzeczywistość nowymi oczami. Był to dla mnie niesamowity moment, poczułam się jak nowo narodzone dziecko w objęciach kochającego Ojca. Padły też słowa poznania, że Pan Jezus chce wlać swoją miłość w serce osoby, która ma ciągłe poczucie, że przeszkadza, że jest niepotrzebna. Jezus zapewnia tę osobę: jesteś w moi Sercu i że On zabiera to poczucie „bycia problemem”. Wiedziałam, że są to słowa do mnie. Moje serce zostało uwolnione od tego ciężaru. Pan zechciał, bym doświadczyła przyjęcia swojego życia i wewnętrznej wolności. Zabrał moje kamienne serce, a podarował mi swoje Serce żyjące. Uzdrowił moja pamięć serca, dał wewnętrzną wolność wobec trudnych wydarzeń, bolesnych przeżyć i zranionych uczuć. Wlał w moje serce pokój i radość.
Odtąd już nic nie jest tak samo. Odkrycie drogi prowadzącej na głębiny serca było dla mnie najpiękniejszym doświadczeniem. I choć walka nadal trwa i zmaganie z własną słabością jest codziennością, to jednak Nowe Życie, które otrzymałam daje mi świadomość, że wszystko jest łaską. To życie z łaski pozwala mi wciąż zadziwiać się Bogiem, Jego Tajemnicą, Jego Obecnością, a Słowo Boże jest moim codziennym pokarmem i światłem na kolejny krok.
W mojej duchowej drodze nawrócenia była ze mną nieustannie Maryja Matka Pięknej Miłości Miłosiernej, u stóp której dokonywały się we mnie cuda przemiany. Dziękuję Ci Maryjo za Twoją bliskość.
Chwała Panu za Jego dzieła! A Wam Kochana Wspólnoto dziękuję, za towarzyszenie mi w drodze na głębiny serca, za Waszą miłość i ofiarną posługę. Niech Bóg Wam wynagrodzi. Amen!

Dziecko Boże 🙂