Świadectwo – 06.06.2108 – Polańczyk
Chciałabym dać świadectwo o tym jak wielkie cuda Jezus dla mnie uczynił poprzez modlitwę Wspólnoty Miłości Miłosiernej w Polańczyku.
Od wielu lat bardzo cierpiałam i leczyłam się u wielu lekarzy i terapeutów. Badania psychiatryczne i pobyt w szpitalu wykluczyły chorobę psychiczną. Okazało się, że mój stan był spowodowany problemami duchowymi oraz przemocą jaką zaznałam w dzieciństwie.
Od wielu lat prowadzę walkę o całkowite uwolnienie. Od 2015 roku regularnie byłam pod opieką księży egzorcystów. Dwa dni przed modlitwą w Polańczyku (dn. 04.06.2018) byłam na modlitwie egzorcyzmu. Miałam wtedy manifestacje, które powodują duże cierpienie. Księża nie wiedzieli co się dzieje i czy jestem już całkowicie wolna.
Nie wiedziałam już co robić, gdyż mimo wielu starań ciągle byłam dręczona i nie mogłam normalnie żyć. Zrozpaczona zadzwoniłam do Ks. Marka Wasąga z prośbą o pomoc. Ksiądz Marek zgodził się bym przyjechała do Polańczyka dn. 06.06.2018 na modlitwę wstawienniczą, by rozeznać przyczyny moich problemów duchowych, by prosić Ducha św. o światło. Do wspólnoty przyjechałam pierwszy raz w życiu i osoby posługujące nic o mnie nie wiedziały.
Przyjechałam z zapytaniem jakie są przyczyny tego zniewolenia. Nie spodziewałam się, że dostanę niewyobrażalnej łaski. Jezus na modlitwie uwolnił mnie z wielu złych duchów. Prawdopodobnie z siedmiu tak jak św. Marię Magdalenę. Nie spodziewałam się, że jest to możliwe, gdyż wcześniej wiele lat cierpiałam.
Weszłam do kaplicy i przede mną znajdowała się piękna ikona Jezusa Miłosiernego. Na początku nie mogłam za bardzo na nią patrzeć. Modlili się nade mną ks. Wasąg, ks. Maciej i siostra ze wspólnoty.
W Polańczyku pierwszy raz zetknęłam się z charyzmatem tłumaczenia języków. Posługujący nic nie mówili od siebie tylko stali się narzędziami Ducha Świętego. Na początku mieli przekonanie jakbym miała zablokowaną wolę, jakbym była zamknięta, nie potrafiła sama podejmować decyzji. Dlatego najpierw modliliśmy się o przywrócenie wolnej woli. Ks. Maciej miał też obraz jakbym była skuta kajdankami, jakby ktoś mi związał ręce.
Podczas modlitwy wstawienniczej Jezus zapewnił mnie, abym czuła się bezpieczna, że On jest zawsze przy mnie, że On jest moim prawdziwym Ojcem, żebym przyjęła Go za Ojca. Zapewnił, że z miłości dla mnie dał się ukrzyżować i zabić. Ks. Maciej powiedział, że ma wrażenie jakby Jezus patrzył z ikony tylko na mnie.
Następnie Jezus ustami posługujących prosił mnie bym patrzyła mu się w oczy na ikonie, abym nie odwracała wzroku i nie mrużyła oczu. W tym momencie miałam wrażenie jakby sam Jezus patrzył mi głęboko w oczy i Jego wzrok przenikał moją duszę. Było to niemal mistyczne doznanie.
Wtedy właśnie Jezus zapewnił mnie, że chce mnie uwolnić od złych duchów, które mieszkają we mnie, wymienił ich imiona, a następie rozkazał im, by odeszły. Wyrzucił ze mnie dużo złych duchów bez potrzeby egzorcyzmów. Z tych duchów jakie zapamiętałam był na pewno duch domu i związane z nim duchy nienawiści i przemocy. Następnie Jezus nakazał wyjść ze mnie m.in. duchom śmierci i bluźnierstwa po czym rzuciło mną na ziemię i w ten sposób zły jakby zamanifestował się przed odejściem.
Gdy wróciłam z Polańczyka, wiele osób zauważyło po mnie pozytywne zmiany tzn., że jestem radośniejsza, że szybciej mówię a także, że się zmieniłam nawet na twarzy. W mym sercu czułam miłość, pokój i przebaczenie. Przed modlitwą czułam się jakby przepełniona nienawiścią. Dostałam także regularnie miesiączkę. Wcześniej cykl menstruacyjny był zablokowany i nie występował przez wiele miesięcy, co powodowało wiele problemów zdrowotnych. Oprócz tego zostałam uwolniona z lęków, które mnie paraliżowały. Duch śmierci powodował we mnie zaburzenia depresyjne, myśli samobójcze i zabierał radość życia. Stałam się także jakby bardziej wrażliwa na piękno przyrody i zaczęłam z powrotem otwierać się na ludzi. Wcześniej w ludziach widziałam tylko zło, oceniałam ich i potępiałam. Doznałam także łaskę czystości serca, gdyż byłam dręczona również przez pożądliwe i bluźniercze myśli. Jeszcze w tym samym miesiącu pojechałam na warsztaty pisania ikon do Sanoka, gdzie udało mi się napisać dwie ikony.
Zaskakujące jest, że nazwy złych duchów, jakie Jezus ze mnie wyrzucił są związane z moją przeszłością. Poza tym zawsze czułam się w mieszkaniu u rodziny jakbym była w grobowcu, jakbym była czymś związana i sparaliżowana. W obu mieszkaniach wydarzyło się w przeszłości wiele zła i grzechu.
Osoby posługujące mieli poznanie, że jestem ofiarą przemocy i molestowania. To wiele dla mnie znaczyło, gdyż cała rodzina mi nie wierzyła i wmawiała mi chorobę psychiczną. W dzieciństwie i okresie dorastania doznałam wiele przemocy zwłaszcza ze strony ojca, głównie psychicznej i nienawiści. Byłam tez molestowana. Gdy prosiłam mamę o pomoc ona wszystkiemu zaprzeczyła, wmawiała mi, że ojciec chce dla mnie dobra. Później pozwalałam się krzywdzić i wykorzystywać seksualnie przez mężczyzn, gdyż myślałam, że takie zachowanie jest normalne. To rozeznanie potwierdziło, że wszystko, co przeżyłam w dzieciństwie było prawdą. Wcześniej nie wierzono mi, wmawiano mi urojenia i psychozę.
Miesiąc po modlitwie wstawienniczej (05.07.2018), byłam na modlitwie kontrolnej u ks. egzorcysty, na której już nic się działo. Ksiądz powiedział, że już nie będzie się nade mną modlił, bo nie widzi żadnych oznak zniewolenia.
Wcześniej miałam też problem z idealizowaniem księży, głównie egzorcystów i szukaniem pomocy bardziej u ludzi, niż u Boga. Tutaj Jezus pokazał mi, że tylko On jest Bogiem i ma moc uwalniania i uzdrawiania. Wydawało mi się, że bez pomocy księży egzorcystów i wieloletnich cierpień nie jest możliwe całkowite uwolnienie. Po wielu latach walki duchowej nauczyłam się, że oprócz modlitwy egzorcyzmu ważniejsze jest odpowiednie rozeznanie, prowadzenie i praca nad sobą.
Pochodzę z rodziny, która jest daleko od Boga, w której ojciec od zawsze stosował przemoc, głównie psychiczną, złorzeczenia itp. Nigdy nie zaznałam miłości i poczucia bezpieczeństwa.
Mój proces uwolnienia trwał już kilka lat, podczas którego chodziłam codziennie do Kościoła, przyjmowałam Komunię Świętą oraz uczęszczałam w spotkaniach modlitewnych. Obecnie siłę w walce duchowej daje mi przede wszystkim codziennie uczestniczenie w Eucharystii i przyjmowanie Komunii św. Wcześniej doznałam także łaski przebaczenia wszystkim krzywdzicielom, a także sobie samej. Jezus uleczył ogromne rany mego serca jakie zadali mi m.in., rodzina, mężczyźni, pracodawcy, a także jakie zadałam sobie sama poprzez życie w grzechu.
Joanna