Podczas nabożeństwa w dniu 17 grudnia 2012 r. jak zwykle modliłam się korzystając z przekazu Radia Fara. Pod koniec transmisji usłyszałam : „… jest kobieta, która w dzieciństwie dużo wycierpiała od mężczyzny. On już nie żyje. Pan Jezus uzdrawia tę relację. Módl się za jego duszę, otrzymasz dar łez, a on będzie wypraszał ci łaski u Boga.”

W momencie, gdy padały ostatnie słowa „poznałam”, że to mnie dotyczy. Uklękłam i zaczęłam żarliwie modlić się za duszę swojego ojca. Łez było wiele i natychmiast znikło „COŚ” (jakby potężny mur, ciężka żelazna brama), co oddzielało mnie od ojca i nie pozwalało modlić się za jego duszę. Od tej chwili tato znowu stał mi się bardzo bliski i codziennie pamiętam o nim w modlitwie.

             W czasie nabożeństwa w dniu 17 stycznia przypomniałam sobie – zupełnie zapomniane – wydarzenie sprzed ponad 25 lat, które miało miejsce w czasie rekolekcji w Domu Wspólnoty Animatorów Wielkiej Ewangelizacji w Nieboczowach k/Raciborza. Po spowiedzi kapłan przytulił mnie po ojcowsku i ten gest sprawił, że „dotknęła mnie” Boża Miłość – w jednej chwili „poznałam”, że Pan Bóg jest kochającym Ojcem, bliskim i zatroskanym o mnie; że jestem dla Niego ważna, upragniona, umiłowana. Tego dnia do późna w nocy, z sercem pełnym wdzięczności i radości, siedziałam w kaplicy przed Najświętszym Sakramentem – tu Pan Jezus również pozwolił mi doświadczyć swojej bliskości i Miłości.

             Uwielbiajcie razem ze mną Pana, wspólnie wywyższajmy Jego imię…

                                                                                                                                Maria