Jestem 18 lat mężatką, szczęśliwą mamą dwójki dzieci. Od 3,5 roku jestem też członkiem wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym, a ponad 2 lata temu Pan Bóg zaprosił mnie do konkretnej posługi charyzmatycznej. Czas mojego wzrastania w Duchu Świętym, to również czas konkretnych prób i doświadczeń ( często bardzo trudnych) nie tylko dla mnie ale i mojej rodziny.Gdy moje dzieci przychodziły na świat od razu oddawałam je Bogu i powierzałam opiece Maryi. Wiem, że są one blisko naszego Ojca. Jednak mojemu mężowi, który w dzieciństwie odczuwał niedosyt miłości  i bliskości ojcowskiej, trudno było zaakceptować moje zaangażowanie w służbie Kościołowi.
Często dochodziło do kłótni i nieprzyjemnych uwag pod moim adresem. W swojej młodości otworzył on furtkę, przez którą zło miało wolny wstęp do naszego życia. Im głębiej zaczęłam wchodzić  w posługę charyzmatyczną, tym bardziej szatan zaczął atakować moją rodzinę. Zaczęły się problemy zdrowotne, finansowe, problemy w relacjach. Mój mąż zerwał prawie całkowicie więzi z rodzicami i swoim rodzeństwem. Od niedawna zaczęła nawiedzać mnie pokusa odejścia od posługi modlitwą wstawienniczą, zwłaszcza modlitwą o uwolnienie, w trosce o dobro rodziny.
Świadectwo, które piszę jest związane z moją obecnością na II Podkarpackim Forum Charyzmatycznym w Krośnie, gdyż to właśnie ten czas, był czasem w którym powierzyłam Panu Bogu moja rodzinę , a w szczególności męża. Przez te dwa dni, prosiłam Ducha Świętego o prowadzenie mnie jako żony i matki, o uzdrowienie duchowe i doświadczenie miłości Bożej dla mojego męża.
W pierwszym dniu, kiedy modlono się nad żonami, Pan Bóg przyszedł, do mnie ze wskazaniem, abym zadbała o wspólną rodzinną modlitwę( do tej pory, każdy modlił się osobno).Przyszło też konkretne słowo, że Pan Bóg będzie dotykał i przemieniał mojego męża, gdyż szatan uderza w niego, ponieważ jest,, głową”. Po moim przyjeździe domu okazało się , że rozmawiał ze swoimi rodzicami i siostrą przez telefon i że do rodziny powróciła zgoda, a Pan Bóg zaczął uzdrawiać jego zranienia i więzi rodzinne. W niedzielę – drugi dzień Forum – miała miejsce modlitwa o wylanie Ducha Św. i charyzmaty. Ku mojemu zdziwieniu Pan dał mi potwierdzenie tego, iż wyposaża mnie konkretnie do posługi modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie. Potrzebowałam pół dnia, aby przyjąć te słowa i utwierdzić się w tym, iż takim orężem jakim jest Duch Święty nigdy nie przegrywamy walki i z „Nim” zawsze jesteśmy po stronie wygranej. Mam też pewność, że Pan Bóg chce cała moją rodzinę prowadzić do świętości. Burzy te wszystkie nasze warownie, które odgradzają nas od niego i pokazuje nasze słabości , aby przyjść z łaską i ukazać się w chwale. Chce nas ochronić swoimi skrzydłami, abyśmy mogli być jego narzędziami. W niedzielę po zakończeniu Forum rozmawiałam z moim mężem o tym czego doświadczam w ostatnim czasie . I znowu , ku mojemu zaskoczeniu, rozmowa potoczyła się bardzo spokojnie. Usłyszałam po raz pierwszy od męża, że on też ma pragnienie doświadczenia Pana Boga , ale ma zaburzony obraz miłości Bożej i uważa , że Dary Ducha Świętego dostają wybrani. Dla mnie jest to dowód konkretnego działania łaski Bożej, która przyszła jako chęć spotkania Boga żywego, Boga w którym jest pełnia życia.
Parę miesięcy temu, kiedy modlono się za mnie modlitwą wstawienniczą, Pan Bóg przemówił  słowami Psalmu 91. Noszę te słowa głęboko w sercui dziś mam pewność, że „On” dotrzymuje obietnicy. Wiem również, że słowa te są skierowane do wielu z Was, których trapi lęk, pokusy , aby zrezygnować z rzeczy dobrych i ważnych w obawie przed konsekwencjami. Niech słowa psalmu będą zachętą do trwania w Panu, kroczeniu w świetle Ducha Świętego Jego drogami i powierzania Mu w miłości wszystkich, niezależnie czy są bliżej czy dalej nieba.

PSALM 91

Kto przebywa pod osłoną Najwyższego
i w cieniu Wszechmocnego spoczywa,
mówi do Pana: Ucieczko moja i Twierdzo,
mój Boże, któremu ufam.
Bo On sam cię wyzwoli
z sideł myśliwego
i od zgubnego słowa.
Okryje cię swymi piórami
i schronisz się pod Jego skrzydła:
Jego wierność to puklerz i tarcza.
W nocy nie ulękniesz się strachu
ani za dnia – lecącej strzały,
ani zarazy, co nadchodzi w mroku,
ni moru, co niszczy w południe.
Choć tysiąc padnie u twego boku,
a dziesięć tysięcy po twojej prawicy:
ciebie to nie spotka.
Ty ujrzysz na własne oczy:
będziesz widział odpłatę daną grzesznikom.
Albowiem Pan jest twoją ucieczką,
za obrońcę wziąłeś sobie Najwyższego.
Niedola nie przystąpi do ciebie,
a plaga się nie przybliżydo twego namiotu,
bo swoim aniołom nakazał w twej sprawie,
aby cię strzegli na wszystkich twych drogach.
Na rękach będą cię nosili,
abyś nie uraził swej stopy o kamień.
Będziesz stąpał po wężach i żmijach,
a lwa i smoka będziesz mógł podeptać.
Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie;
osłonię go, bo uznał moje imię.
Będzie Mnie wzywał, a Ja go wysłucham
i będę z nim w utrapieniu,
wyzwolę go i sławą obdarzę.
Nasycę go długim życiem
i ukażę mu moje zbawienie.